Wielka Brytania musi być gotowa na upadek reżimu Władimira Putina - ostrzegają wysoko postawione źródła w brytyjskim rządzie. To jeden z głównych tematów, o jakich donoszą media na Wyspach Brytyjskich.

Oficjalnie brytyjskie władze zachowują się powściągliwie, ale zakulisowo pozwalają się ponieść wyobraźni, zachowując jednak anonimowość.

Według optymistycznych rządowych źródeł, w miniony weekend byliśmy świadkami pierwszego rozdziału w nowej historii Rosji.

Bardziej powściągliwi przestrzegają przed stalinowskimi w swym przesłaniu czystkami, które mogą nastąpić w otoczeniu prezydenta Władimira Putina. Niekoniecznie z korzyścią dla Ukrainy.

Komentatorzy bacznie obserwują reakcję państw, dotychczas neutralnych w tym konflikcie. Kompromitacja Kremla może ich zdaniem przeważyć szalę na korzyść obrońców.

Jak bumerang powracają pytania - gdzie jest Jewgienij Prigożyn i czy jego najemnicy udadzą się na Białoruś, gdzie, stacjonując w pobliżu jej południowej granicy, zagrażaliby zarówno Kijowowi, jak i Mińskowi.

Za wcześnie, by przewidywać konsekwencje nieudanego puczu Grupy Wagnera, ale Wielka Brytania przygotowana jest na różne scenariusze - powiedział już oficjalnie brytyjski premier Rishi Sunak, zapytany o reakcję na niedawne wydarzenia w Rosji.

Zaznaczył, że będą one miały potencjalnie destabilizujący wpływ na obecną sytuację. Monitorujemy to bardzo uważnie - dodał szef brytyjskiego rządu.

Jak zaznaczają komentatorzy, to typowa oficjalna wypowiedź w zaistniałych okolicznościach. Londyn, podobnie jak Waszyngton, woli obserwować rozwój wypadków, nie komplikując sytuacji mocnymi komunikatami.