W nocy z piątku na sobotę siły rosyjskie przeprowadziły kolejny atak rakietowy na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Spośród 34 rakiet, które wystrzelili Rosjanie, ukraińskiej obronie powietrznej udało się zestrzelić 21. Jedna z nich - jak poinformował premier Donald Tusk - spadła 15 km od polskiej granicy.

Jak przekazał za pośrednictwem Telegramu ukraiński minister energii Herman Hałuszczenko, w nocy z piątku na sobotę Rosjanie zaatakowali infrastrukturę energetyczną w trzech obwodach Ukrainy, niszcząc sprzęt i raniąc co najmniej jednego pracownika.

Ok. godz. 3:00 portal Ukraińska Prawda przekazał, że w Rosji wystartowały bombowce strategiczne Tu-95MS. Samoloty wystrzeliły pociski, które uderzyły m.in. obiekty energetyczne w obwodzie dniepropietrowskim, lwowskim i iwanofrakowskim.

Dowódca Sił Powietrznych Ukrainy gen. Mykoła Ołeszczuk poinformował, że ukraińskiej obronie powietrznej udało się zestrzelić 21 z 34 rosyjskich rakiet.

Tusk atakuje Morawieckiego

Do nocnego ataku sił rosyjskich odniósł się we wpisie na platformie X premier Donald Tusk, który poinformował, że jedna z rakiet spadła 15 km od polskiej granicy.

"Na okręg lwowski spadły dziś dziesiątki bomb i rakiet. Jedna z nich 15 km od naszej granicy. Morawiecki w tym czasie ustala w Budapeszcie wspólną antyeuropejską strategię z proputinowskimi politykami skrajnej prawicy. Głupota? Zdrada? Czy jedno i drugie?" - napisał szef polskiego rządu.

Odniósł się w ten sposób do udziału Mateusza Morawieckiego w konferencji środowisk narodowo-konserwatywnych CPAC w Budapeszcie.

W związku z uderzeniami rakietowymi lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, które realizowane były między innymi na cele w zachodniej części Ukrainy, poderwano polskie i sojusznicze myśliwce.