Akcja Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w śledztwie dotyczącym szpiegostwa na rzecz Rosji. Funkcjonariusze przeprowadzili szereg przeszukań i przesłuchań. To element międzynarodowych działań przeciwko osobom szkodzącym państwom i organom Unii Europejskiej.

Agenci weszli do domów i firm w Warszawie, a także w Tychach. Zbierali dowody działalności, której celem było promowanie polityki Kremla w Europie.

W ramach tego postępowania czeskie służby zdemaskowały zorganizowaną przez Rosjan sieć, która miała wpływać między innymi na wybory do europarlamentu. Polscy funkcjonariusze ściśle współpracowali z naszymi południowymi sąsiadami. Ustalono sposób finansowania tego procederu.

Jak podaje ABW, jednym z jego elementów było uruchomienie internetowego portalu voice-of-europe.eu, na którym publikowane są artykuły, oświadczenia, komentarze czy wywiady o tendencyjnym, prorosyjskim wydźwięku, związane z obecną sytuacją międzynarodową, w tym z wojną prowadzoną przez Rosję przeciwko Ukrainie. 

Podczas przeszukań agenci zabezpieczyli 48,5 tys. euro oraz 36 tys. dolarów, a także liczne nośniki danych.

Działania ABW to efekt śledztwa przeciwko obywatelowi Polski, który wśród polityków - także w europarlamencie - wykonywał zlecone przez Rosjan działania propagandowe, dezinformacyjne, a także polityczne prowokacje.

Rosjanie próbowali wpłynąć w 6 krajach na wybory do europarlamentu

Wczoraj czeski kontrwywiad cywilny, Informacyjna Służba Bezpieczeństwa (BIS), ujawnił zorganizowaną przez Rosjan sieć, która próbowała wpływać na wybory do Parlamentu Europejskiego. Według czeskich mediów, zdemaskowana siatka miała wpływać na polityków w sześciu krajach: Polsce, Węgrzech, Niemczech, Francji, Belgii i Holandii.

BIS przekazała, że udało się jej wykryć i zmapować działania finansowanej przez Rosję sieci wpływu działającej w Czechach. "Operacja BIS ujawniła, w jaki sposób Rosja wywiera wpływ na terytorium państwa Unii Europejskiej i jak próbuje wpływać na procesy polityczne w naszych krajach" - napisano na oficjalnym profilu służby w sieci X. 

Premier Petr Fiala po posiedzeniu rządu, w którym uczestniczył szef BIS Michal Koudelka, powiedział, że po otrzymaniu informacji służb gabinet postanowił wpisać na czeską listę sankcyjną dwie osoby oraz jedna firmę. Fiala nie podał dalszych szczegółów dotyczących sprawy. 

Czeskie sankcje nałożono na Wiktora Medwedczuka i Artioma Marczewskiego, pochodzących z Ukrainy przedsiębiorców i polityków blisko związanych z Kremlem. Sankcjami została objęta też wykorzystywana przez Medwedczuka firma Voice of Europe zarejestrowana w Czechach na obywatela Polski. Bliższych szczegółów nie ujawniono. Wpis na listę uzasadniono "promowaniem interesów polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej oraz działań politycznych i propagandowych skierowanych przeciwko integralności terytorialnej, niezależności, stabilności i bezpieczeństwu Ukrainy". 

Redaktorzy portalu Denik N, którzy dotarli do źródeł zorientowanych w sprawie, napisali, że w Pradze przekazywane były pieniądze politykom antysystemowej niemieckiej AfD. Płacić miano też politykom z innych krajów europejskich. Nie podając dalszych szczegółów źródła miały stwierdzić, że poza Niemcami chodziło o Francję, Polskę, Belgię, Holandię i Węgry. 

Wpisanej na listę sankcyjną firmie zamrożono majątek, nie może także przekazywać za granicę żadnych aktywów. Formalnie jednak jej działalność w Czechach nie została zakazana.