Białoruska lekkoatletka Chryscina Cimanouska weszła do ambasady RP w Tokio i chce uzyskać w Polsce azyl polityczny - poinformował członek lokalnej białoruskiej społeczności będący w kontakcie ze sportsmenką, na którego powołuje się agencja Reutera. Wadzim Krywaszejeu z Fundacji Solidarności Białoruskiego Sportu przekazał natomiast, że organizacja już kupiła bilet dla Cimanouskiej z Tokio do Warszawy na 4 sierpnia. Białoruskie reżimowe media lansują jednak narrację, że, że "spektakl” z lekkoatletką to zaplanowana operacja służb państw, które nienawidzą Białorusi.

Białoruskie władze próbowały zmusić Chryscinę Cimanouską do wcześniejszego powrotu z igrzysk po tym, jak skrytykowała trenerów za zaniedbania w przygotowaniach imprezy. Rano Międzynarodowy Komitet Olimpijski przekazał, że lekkoatletka jest "cała i bezpieczna w Tokio". 

Skandal wokół Chrysciny Cimanouskiej

Chryscina Cimanouska przed kilkoma dniami skrytykowała swoich trenerów za to, że z powodu ich zaniedbań do igrzysk w Tokio nie dopuszczono trzech białoruskich biegaczek, a ona sama została zapisana do udziału w sztafecie 4x400 m, choć biega na 200 m.

W niedzielę sportsmenka ogłosiła, że za krytykę sztabu trenerskiego próbowano na siłę odesłać ją do kraju. Cimanouska została zawieziona na lotnisko Haneda, ale udało jej się pozbyć "opiekunów" i zgłosiła się na policję, gdzie poprosiła o ochronę. Z lotniska lekkoatletka zaapelowała o pomoc. "Nie wrócę na Białoruś" - zadeklarowała.

W rozmowie z dziennikarzami, którzy pojawili się w porcie Haneda, Cimanouska wyjaśniała: "Niektóre z naszych dziewczyn nie przyleciały do Japonii, aby wystartować w sztafecie 4x400 m, gdyż nie miały wykonanych testów antydopingowych w wystarczającej liczbie".

Lekkoatletka podkreśliła, że wielokrotnie mówiła publicznie o nieprawidłowościach w reprezentacji, a decyzja o odesłaniu jej do kraju to kara za mówienie prawdy. Oznajmiła również, że dowiedziała się, że nakaz usunięcia jej z olimpijskiej ekipy i odesłania do kraju przyszedł z Mińska.

Dziś ambasada Białorusi w Tokio zwróciła się do władz Japonii z oficjalną prośbą o przekazanie informacji na temat białoruskiej lekkoatletki Chrysciny Cimanouskiej - poinformowała agencja RIA Nowosti.

Polska oferuje pomoc

Międzynarodowy Komitet Olimpijski przekazał, że bada sytuację zawodniczki. W niedzielę Polska zaoferowała lekkoatletce pomoc, o czym na Twitterze poinformował w niedzielę wieczorem wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych. 

"Polska jest gotowa pomóc Chryscinie Cimanouskiej (...). Zaproponowaliśmy jej wizę humanitarną i może swobodnie kontynuować karierę sportową w Polsce, jeśli tak zdecyduje" - napisał Marcin Przydacz.

Dziś z kolei, jak przekazała japońska telewizja NHK, powołując się na źródła, Polska rozpoczęła proces przyznawania azylu białoruskiej sprinterce Kryscinie Cimanouskiej. 

Chryscina Cimanouska wystąpiła o wizę humanitarną w Polsce, która została jej przyznana. Informację przekazał wiceszef MSZ Marcin Przydacz. 

Zapewnił, że Polska zrobi wszystko, co konieczne, by pomóc jej w kontynuowaniu sportowej kariery.

Wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk powiedział z kolei w Poznaniu dziennikarzom, że sportsmence zaproponowano m.in. ubieganie się o azyl - na razie nie zdecydowała się skorzystać z tej możliwości.

Cimanouska przyleci do Polski

Kryscina Cimanouska w środę ma przylecieć do Warszawy, ze względów bezpieczeństwa nie podajemy jeszcze godziny przylotu, ale mam nadzieję, że odbędzie się on bez problemu - powiedział PAP szef Domu Białoruskiego w Warszawie Aleś Zarembiuk.

Wcześniej o przylocie Cimanouskiej na swoich oficjalnych profilach w mediach społecznościowych poinformował Dom Białoruski w Warszawie.

Kryscina Cimanouska otrzymała już wizę humanitarną. W środę ma przylecieć do Warszawy! Spotkajmy Kryscinę razem z Białorusinami Warszawy na Lotnisku! - czytamy we wpisie na Twitterze.

Media rządowe Białorusi krytykują lekkoatletkę

Państwowe media na Białorusi nie zostawiły na Cimanouskiej suchej nitki, zarzucając jej niewdzięczność i próbę przykrycia swojej słabej formy sportowej międzynarodowym skandalem. "Tani rozgłos sportsmenki, która odeszła w cień po nieudanym występie" - tak wydarzenia ocenili komentatorzy na antenie stacji Biełaruś 1, cytowani przez portal Naviny.by

Uczestnicy programu Gławnyj Efir przekonywali w niedzielę, że Cimanouskiej nikt siłą nie próbował wywieźć z Japonii, a mogą to zrobić wyłącznie władze Japonii, więc wszystkie pytania w sprawie "zmyślonego wywiezienia" należy kierować do nich.

Oceniono również, że występ Cimanouskiej na olimpiadzie w Tokio, gdzie zdążyła wystąpić tylko w biegu na 100 metrów, był "porażką".

Szef państwowej telewizji Iwan Ejsmant, którego cytują Naviny.by ocenił, że biegaczka była "niegotowa do igrzysk, ale gotowa mleć językiem". 

Wydaje się, że poleciała do Tokio właśnie dla tej taniej farsy, a nie po to, by dobrze wystartować. Absolutnie haniebny koniec kariery, który próbuje ona powiązać z polityką - mówił Ejsmant.