"Chcemy dymisji Ministra Energii Krzysztofa Tchórzewskiego!" - pod takim hasłem prawie tysiąc górników z Jastrzębskiej Spółki Węglowej protestowało przed centralą Prawa i Sprawiedliwości przy Nowogrodzkiej w Warszawie.

Górnicy żądają, aby premier Mateusz Morawiecki wziął Jastrzębską Spółkę Węglową pod swój osobisty nadzór. Dzisiaj podlega ona ministrowi Tchórzewskiemu i to musi się zmienić - mówią.

"Minister Tchórzewski ręcznie steruje naszą firmą, w ciągu ostatniego roku podjął tyle nietrafionych i drogich decyzji, że czas z tym skończyć! Panie Jarosławie Kaczyński liczymy na pana pomoc!!!" - napisali górnicy w petycji, którą chcą wręczyć politykom PiS.

Okazuje się, że pan minister widzi inne potrzeby w innych branżach i chciałby z pieniędzy JSW finansować swoje pomysły. Na to nie ma zgody - twierdzą górnicy.

Według tego co mówi pan prezes Kaczyński, polityk powinien być wiarygodny, prawdomówny i dotrzymywać zobowiązań, a minister taki nie jest - dodał Sławomir Kozłowski, szef Solidarności w JSW.

Kolejny postulat to udzielenie absolutorium odwołanemu dwa tygodnie temu prezesowi JSW Danielowi Ozonowi. Otrzymanie przez niego pozytywnego rozliczenia za dotychczasową pracę jest niezbędne do tego by mógł wygrać konkurs na nowego szefa spółki. Bo tego też domagają się górnicy.

Dzisiejszy protest przed siedzibą PiS oznaczał także duże utrudnienia dla kierowców. Policja nie chce dopuścić górników pod sam gmach partii, dlatego za chwilę zajmą oni okoliczne ulice Koszykową, Raszyńską, może nawet cały plac Zawiszy. Protest zakończył się o 13.

Pojutrze, w środę, o 12, w gmachu ministerstwa przedsiębiorczości w Warszawie ma się odbyć walne zgromadzenie akcjonariuszy JSW. Górnicy na tym walnym się pojawią. Znowu protestując.

Opracowanie: