Kandydat rządzących socjaldemokratów Stewo Pendarowski oraz reprezentująca prawicową opozycję Gordana Siłjanowska-Dawkowa zmierzą się w drugiej turze wyborów prezydenckich w Macedonii Północnej, podała w nocy z niedzieli na poniedziałek państwowa komisja wyborcza.

Jak wynika z niemal pełnych wyników, po odliczeniu głosów nieważnych Siłjanowska-Dawkowa uzyskała poparcie 44,79 proc. uczestniczących w wyborach, zaś Pendarowski - 44,15 proc. Trzeci kandydat - reprezentujący mniejszość albańską Belrim Reka uzyskał 11,05 proc. głosów. Frekwencja w wyborach wyniosła 41,82 proc., co oznacza, że przekroczony został 40-procentowy próg wymagany, by zostały one uznane za ważne. 

Była to jednak najniższa frekwencja w wyborach prezydenckich w tym kraju od 15 lat. W poprzednich - w 2014 r. wzięło udział prawie 49 proc. uprawnionych. Poza tym istnieją obawy, że w czasie drugiej tury, która zaplanowana jest na 5 maja, 40-procentrowy próg może nie zostać osiągnięty. Analitycy zwracają uwagę, że Reka był postrzegany głównie jako rywal dla Pendarowskiego, ale mało prawdopodobne jest, by zdecydował się on na poparcie Siłjanowskiej-Dawkowej, zatem prawdopodobnie większość jego wyborców w ogóle nie weźmie udziału w drugiej turze. 

W przypadku nieważności drugiej tury, po upływie w dniu 12 maja drugiej kadencji obecnego prezydenta Gjorge Iwanowa, obowiązki głowy państwa przejmie przewodniczący parlamentu, co pogłębiłoby kryzys polityczny w kraju. Wprawdzie prezydent pełni głównie funkcje reprezentacyjne, ale obecne wybory prezydenckie są postrzegane jako wskaźnik aprobaty dla dokonanej w połowie lutego zmiany nazwy państwa z "Macedonia" na "Macedonia Północna". 

Krok ten pozwolił na zakończenie prawie 30-letniego sporu z Grecją. W związku z przyjęciem nowej nazwy Ateny wycofały swój sprzeciw wobec członkostwa Macedonii Północnej w NATO oraz - w dalszej perspektywie - w Unii Europejskiej. 

Zmianę nazwy forsował kierowany socjaldemokratów rząd, a także wspierały ją ugrupowania mniejszości albańskiej, natomiast prawicowa partia WMRO-DPMNE była jej przeciwna. Premier Zoran Zaew obiecał, że weźmie pod uwagę żądania opozycji, by rozpisać przedterminowe wybory parlamentarne, jeśli Pendarowski nie zdobędzie prezydentury.