"Jeśli mam do wyboru: wierzyć reportażowi czy raportowi, za którym ostatecznie stoi papież Franciszek, to wierzę papieżowi" - tak abp Grzegorz Ryś komentuje w rozmowie z "Przewodnikiem Katolickim" reportaż dziennikarza TVN24 Marcina Gutkowskiego "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza". Metropolita łódzki w wywiadzie wyjaśnia również to, co udało mu się zrobić, kiedy w zastępstwie za biskupa Edwarda Janiaka - oskarżonego o szereg zaniedbań ws. księdza oskarżanego o pedofilię - został posłany do diecezji kaliskiej. Przyznał też, że nie ma wiedzy na temat łamania zakazu przebywania w diecezji przez bpa Janiaka. "Wiem tyle, co z gazet".

Od połowy maja w Watykanie toczy się postępowanie w sprawie biskupa Edwarda Janiaka. Miał on ukrywać przypadki molestowania seksualnego przez księdza pracującego w diecezji kaliskiej.

Afera wokół biskupa wybuchła po filmie braci Sekielskich "Zabawa w chowanego". W nim dziennikarze przedstawili sprawę księdza Arkadiusza H., który przez lata miał molestować seksualnie chłopców. W dokumencie zostały pokazane też zaniedbania ze strony ordynariusza diecezjiW związku z tym prymas Polski abp Wojciech Polak skierował do Watykanu wniosek o przeprowadzenie dochodzenia w tej sprawie.

Natomiast w czerwcu magazyn "Więź" podał, że w lutym 2018 r. do nuncjatury trafiła obszerna skarga na działania biskupa Edwarda Janiaka. "Rektor kaliskiego seminarium duchownego postawił biskupowi zarzuty tolerowania wśród księży wykorzystywania seksualnego osób małoletnich i aktywnego homoseksualizmu" - czytamy w artykule.

Jeśli chodzi o seminarium, wszystkie decyzje zapadły. Od grudnia przechodzi do Poznania. Oczywiście trzeba było wszystko wyjaśnić - mówi w rozmowie z "Przewodnikiem Katolickim" abp Grzegorz Ryś. I przyznaje, że w tej sprawie wiele osób, także duchownych, wypowiadało się stawiając nieprawdziwe tezy.

Ryś wyjaśnia, że kaliskie seminarium zostało tylko czasowo zamknięte i przeniesione. Wszystko dla dobra kleryków i - jak zapewnia - po wizytacji apostolskiej w kaliskiej placówce nie było żadnych zastrzeżeń co do jej teraźniejszych przełożonych.

Mówiąc o swoich sukcesach w Kaliszu, biskup Ryś ujawnia, że udało mu się odzyskać kompetencje do prowadzenia wszystkich spraw oskarżeń o pedofilię i im podobnych. Jak wyjaśnia, takich spraw jest 13 i do tej pory wszystkie były w Poznaniu. Z tego absolutna większość jest przekazana do Kongregacji Doktryny Wiary. W jednej ma zostać przeprowadzony kanoniczny proces karno-administracyjny. Już wyznaczyłem sędziego - mówi. Biskup poczynił także konkretne kroki, mające na celu pomoc osobom poszkodowanym. 

Cytat

Przykładowo sfinansowanie terapii osób poszkodowanych. Te rzeczy zostały uruchomione. Uzupełniłem skład ludzi, którzy mają się zajmować całą szeroko pojętą ochroną dzieci i młodzieży. Obok już działającego delegata mianowałem drugą osobę - kobietę - aby ułatwić zarówno kontakt, jak i zgłaszanie ewentualnych przestępstw.
abp Grzegorz Ryś

Jak dodał jednak, "ten Kościół potrzebuje swojego biskupa" i zaznacza, że starał się podejmować jedynie te decyzje, które wymagały tego, by podjąć je natychmiast. W rozmowie przyznaje, że do niego nie dotarły żadne informacje, jakoby bp Janiak łamał zakaz przebywania w diecezji. Wiem tyle, co wszyscy z gazet - nuncjusz apostolski go za to upomniał - komentuje abp Ryś.

Sprawa tuszowania pedofilii przed kardynała Stanisława Dziwisza

Kardynałowi Dziwiszowi Gutkowski w swoim reportażu "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza" zarzuca, że nie reagował na zgłaszaną mu przez ks. Isakowicza-Zaleskiego sprawę zaniedbań bp. Tadeusza Rakoczego, ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej należącej do metropolii krakowskiej. Mowa o sprawie skazanego już ks. Jana Wodniaka, proboszcza z parafii w Międzybrodziu Bialskim. Całą sprawę molestowania przed księdza, wówczas nieletniego Janusza Szymika, miał dokładnie opisać w liście do kardynała ks. Tadeusz Isakowicz-Zalewski. Emerytowany krakowski biskup w rozmowie z TVN24 twierdził, że do przekazania listu nigdy nie doszło. Jak się jednak okazuje - list odnaleziono, co więcej rzecznik krakowskiej kurii w rozmowie z RMF FM otwarcie przyznał, że tego listu nigdy nikt nie szukał.

Dla mnie sprawa dotycząca przestępstw dotyczących nieletnich wyszła w trakcie sławnej Rady Kapłańskiej w 2012 r., na którą był zaproszony ks. Isakowicz-Zaleski. Musiałem tę Radę prowadzić; ksiądz kardynał nie chciał - i żaden inny biskup też nie za bardzo miał ochotę - wspomina abp Ryś. Jak dodaje, rozmowa odbywała się na temat książki ks. Isakowicza-Zalewskiego, w której opisał sprawę duchownych, którzy byli umaczani we współpracę ze służbami bezpieczeństwa w czasie PRL-u. Ksiądz Tadeusz z przebiegu tej Rady był bardzo, ale to bardzo zadowolony, o czym zresztą mówił kilka razy publicznie niedługo po jej zakończeniu. Po Radzie wyszedłem z nim na korytarz. Pytałem go, czy ma jeszcze coś do dodania do tego, co mówił. Czy są jakieś sprawy, o których chce powiedzieć. Powiedział mi o jednej - sprawie księdza oskarżonego o czyny pedofilne - dodaje metropolita łódzki. Jak przypomina "Przewodnik Katolicki", chodzi o sprawę Stefana D. z diecezji krakowskiej.

25 listopada kard. Dziwisz w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną wyjaśnił, że zarzuty wobec ks. Stefana D. zostały uznane za bezpodstawne przez watykańską Kongregację Nauki Wiary. Dlatego nadal był proboszczem. Zarzut ks. Isakowicza-Zalewskiego wobec kardynała dotyczy tego, że osoba pokrzywdzona i jej rodzice nie zostali powiadomieni o wyroku. Jeśli proces został zamknięty, to jest to niedopuszczalne. Ci, którzy są poszkodowani, mają prawo pierwsi dowiedzieć się o tym, jaki zapadł wyrok w procesie kościelnym - skomentował abp Ryś.

Metropolita łódzki w rozmowie z "Przewodnikiem Katolickim" odnosi się również do reportażu Gutkowskiego. Jak zauważa arcybiskup, zarzuty stawiane wobec kardynała Dziwisza w "Don Stanislao" należy zestawić z opublikowanym przez Watykan (na drugi dzień po emisji reportażu w TVN24) raportem ws. kard. McCarricka. 

Cytat

Ja zadałem sobie ten trud i jeszcze tego samego dnia przeczytałem te 456 stron - od deski do deski. Na moje wyczucie raport z tego, co w reportażu dotyczy McCarricka, nie zostawia nic. Jeśli mam do wyboru: wierzyć reportażowi czy raportowi, za którym ostatecznie stoi papież Franciszek, to wierzę papieżowi.
mówił Ryś.

Abp Grzegorz Ryś odpowiada również na pytanie o to, dlaczego nie chciał się wypowiedzieć do reportażu, chociaż był proszony o to przez dziennikarza TVN24. Autor umieścił w "Don Stanislao" fragment wywiadu, który przeprowadził ze mną 9 października - w przerwie sesji naukowej zorganizowanej przez Katolicką Agencję Informacyjną z okazji stulecia urodzin Jana Pawła II. Pan Gutowski bardzo nalegał na tę rozmowę. Rozmawialiśmy 20 czy 30 minut. Od Jana Pawła II przeszliśmy do kard. Dziwisza, ale kontekstem było duże, medialne wydarzenie w KAI. Byłem pewien, że nagranie powstaje w związku z odbywającą się sesją - wyjaśnia. Jak dodaje, Gutkowski, rozmawiając z nim nie powiedział na potrzeby jakiego materiału zostanie użyta wypowiedź.

Nie mogę się nie podzielić się na koniec jedną, dość natarczywą myślą - tak natarczywą, jak natarczywe bywają jedynie paradoksy: Jan Paweł II, papież, który wezwał Kościół do "oczyszczenia pamięci", i przez swoich nawet najbliższych współpracowników (z kardynałami włącznie) był krytykowany za konkretny (nie ogólnikowy) rachunek sumienia Kościoła na przestrzeni całych jego dziejów; papież, który z nieznaną wcześniej odwagą dziesiątki razy mówił "moja wina!" - dziś jest oskarżany o ukrywanie zła - dodał metropolita łódzki.