W mijającym tygodniu w Polsce potwierdzono najwięcej od maja nowych zakażeń koronawirusem. W czwartek, 23 września 2021 roku były to 974 nowe przypadki Covid-19, czyli dokładnie tyle samo infekcji, co rok wcześniej, 23 września 2020. Eksperci tłumaczą, że to efekt bardziej zaraźliwego wariantu Delta i tego, że prawie połowa populacji w Polsce wciąż się nie zaszczepiła. Jednocześnie lekarze są zgodni, że czwarta fala koronawirusa nabiera tempa, wraz z nią rozpędza się sezon wirusowy, w przyszłym tygodniu możemy spodziewać się, że dzienna liczba nowych przypadków Covid-19 przekroczy tysiąc. Wielu lekarzy uważa, że szczyt czwartej fali przypadnie na przełom października i listopada. Sprawdzamy, jakie są prognozy ekspertów: czy realny jest scenariusz, w którym 1 listopada cmentarze będą zamykane, tak jak było rok temu?

Moim zdaniem tegoroczny listopad może być podobny do tego sprzed roku, przy czym pewne obostrzenia będą zjawiskami bardziej regionalnymi - przyznaje w rozmowie z RMF FM epidemiolog, były wiceminister zdrowia profesor Marcin Czech. W powiatach, gdzie odsetek zaszczepionych mieszkańców jest niski i gdzie mamy do czynienia ze skupiskami, tam sytuacja będzie gorsza. Tam też bardziej prawdopodobne są restrykcje. Tam, gdzie duża populacja jest wyszczepiona, powinny obowiązywać zasady takie jak dystans, dezynfekcja i maseczka. Natomiast tam, gdzie społeczność jest wyszczepiona w 20-30 procentach, a niestety są takie miejsca w Polsce, a istnieją tam skupiska takie jak szkoły czy galerie handlowe, tam zachorowań spodziewam się bardzo wielu - tłumaczy.

Cytat

Nie wykluczałbym scenariusza, w którym w tym samym województwie, będą powiaty, w których cmentarze będą otwarte, a w sąsiednich powiatach nie, tak jak było rok temu
prof. Marcin Czech, epidemiolog

Wróciłem właśnie z Chorwacji, leciałem samolotem przez Wiedeń, na lotnisku każdemu sprawdzano paszport covidowy przy wejściu do restauracji. Nikt nie zostałby tam wpuszczony, gdyby nie okazał certyfikatu - podkreśla. 

"Na poziomie kraju sytuacji nie powtórzymy. Lokalnie - to możliwe"

Na poziomie kraju takiej sytuacji, jak ta sprzed roku raczej nie powtórzymy. Po pierwsze nie ma do tego woli władz. Wciąż liczę, że rozwój czwartej fali nie osiągnie takiego poziomu jak rozwój fal drugiej i trzeciej. Natomiast lokalnie, tam, gdzie będzie bardzo dużo zakażeń, takie lokalne restrykcje podobne do tego, czego doświadczyliśmy w przeszłości, może mieć miejsce. Nawet powinno mieć miejsce wówczas. To jest realne - komentuje w rozmowie z RMF FM pulmonolog, przewodniczący Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy profesor Adam Antczak. 

Ostatnie wskaźniki są niepokojące i nie napawają optymizmem: dotychczas uważaliśmy, że czwarta fala nawet jeśli przybierze podobną formę do trzeciej czy drugiej, nie będzie tak mocno nasilona. Dlaczego tak się dzieje, skoro mamy szczepionki? Odpowiedź jest prosta: połowa populacji się zaszczepiła, a połowa nie. Do tego dochodzi wariant delta, który dominuje, więcej osób się zakaża i bardziej choruje. Wreszcie jest kolejny element tej układanki: przestaliśmy się bać choroby, tam, gdzie powinniśmy nosić maseczki w przestrzeni zamkniętej, wielu z nas tego nie robi. Prawie nikt się nie stosuje do zasad. W zeszłym roku dyscyplina była znacznie większa. Nie chciałbym powtórki z fali drugiej, trzeciej, może okazać się, że fala czwarta będzie gorsza niż poprzednie - dodaje profesor Antczak. 

Cytat

Przy obecnym poziomie wyszczepienia populacji polskiej, działania prewencyjne, takie jak obostrzenia, powinny wyprzedzać potrzebę. Od wiosny lekarze mówią o tym, że jesienią będzie znaczący wzrost liczby zakażeń Covid-19. Wobec tego, odpowiedź na sytuację pandemiczną powinna być szybsza i bardziej restrykcyjna niż dzieje się to w chwili obecnej
prof. Filip Szymański, prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych

Ministerstwo Zdrowia o obostrzeniach

Minister zdrowia Adam Niedzielski na początku tego tygodnia zapowiedział, że dyskusja na temat obostrzeń rozpocznie się, gdy dzienna liczba nowych przypadków Covid-19 przekroczy tysiąc. Prawdopodobnie to wydarzy się w nadchodzącym tygodniu. Zgodnie z planem, który w tej chwili przygotowują służby sanitarne, powiaty w Polsce znów kwalifikowane byłyby do trzech stref: zielonych, żółtych i czerwonych. W tych ostatnich mogłyby obowiązywać najostrzejsze obostrzenia.

Do tej pory podstawowym elementem definiującym rodzaj strefy, była liczba zakażeń na 10 tysięcy mieszkańców. Od sześciu infekcji na 10 tysięcy mieszkańców była to strefa żółta, a od dwunastu - strefa czerwona. 

Opracowanie: