"Mamy mieszane uczucia, bo chcieliśmy zrobić dużo, dużo więcej, ale Kazań był znakomicie dysponowany i na dodatek miał w swoich szeregach MVP tego turnieju - Leona" - tak komentował przegraną 0-3 z Zenitem Kazań w finale Ligi Mistrzów, libero Asseco Resovii - Krzysztof Ignaczak. Z polskim zawodnikiem rozmawiał specjalny wysłannik RMF FM w Berlinie, Kacper Merk.

Leon potrafił w niektórych sytuacjach doprowadzać do remisu, a także dawać swojemu zespołowi prowadzenie zarówno zagrywkami, jak i atakami - analizował Ignaczak. Zenit Kazań okazał się być zespołem lepszym. Wywiązał się z roli faworyta turnieju i wygrał - uważa Polak.

Szkoda, że spotkanie nie trwało dłużej, bo być może doczekalibyśmy się na swoje szanse. Mieliśmy je w drugim i trzecim secie, ale za każdym razem Leon - idąc na zagrywkę - robił dużą różnicę. Nie bez kozery został wybrany zawodnikiem MVP tego turnieju. Myślę, że bez niego byłaby dużo większa szansa pokonać Rosjan - twierdzi nasz libero.

Jak mówił nasz zawodnik, "Zenit prezentuje typowo rosyjski styl siatkówki, oparty na bardzo mocnej zagrywce". Oni zawsze wliczają z góry liczbę popełnionych błędów przy tym mocnym serwisie, ale te, które są trafione nie pozwalają rozwinąć skrzydeł przeciwnikom - tłumaczy Ignaczak. Bazują na zagraniu jak największej ilości asów. To rzeczywiście utrudniło nam dzisiaj zadanie - dodał.

W finałowym meczu Ligi Mistrzów siatkarzy w berlińskiej Max-Schmeling-Halle Asseco Resovia Rzeszów przegrała z Zenitem Kazań 0:3. Rosyjski zespół po raz trzeci zdobył tytuł najlepszej klubowej drużyny Europy. Trzecie miejsce zajął Berlin Recycling Volleys. Gospodarze tegorocznego Final Four w meczu o brązowy medal wygrali 3:2 z PGE Skrą Bełchatów.

Interia.pl/ (abs)