Floribeth Mora Diaz z Kostaryki, której uzdrowienie z groźnego tętniaka mózgu wybrano, jako cud do kanonizacji Jana Pawła II przyleciała do Polski. Oprócz Warszawy odwiedzi m.in. Wadowice, Kraków, Częstochowę i Zakopane.

Bardzo się cieszę się, że mogę tutaj być. To wielki zaszczyt być tutaj w Polsce - kraju, w którym urodził się Jan Paweł II - powiedziała po przylocie. Najbardziej chciałaby znaleźć się w domu rodzinnym papieża - w Wadowicach i tam, gdzie był profesorem - na KUL w Lublinie.

Kobieta, która nie mówi po polsku, nauczyła się jednego zdania. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus - powiedziała.

W procesie kanonizacyjnym do uznania za świętego potrzebne jest uznanie cudu dokonanego za jego wstawiennictwem. Do kanonizacji polskiego papieża wybrano przypadek Mory Diaz.

Kostarykanka mówiła, mediom, że Jan Paweł II był dla niej zawsze bardzo ważny, cieszył się wielkim szacunkiem w jej rodzinnym domu, a ona sama od początku pontyfikatu uważała go za człowieka świętego, wyjątkowego, obdarzonego szczególną mocą oddziaływania na ludzi. Zapewniała, że Jan Paweł II wspiera ją w trudnych momentach.

Podczas kanonizacji Jana Pawła II była w Watykanie, niosła do ołtarza relikwiarz z krwią polskiego papieża. Wcześniej w Rzymie uczestniczyła w polskiej mszy w kościele pod wezwaniem świętego Stanisława i spotkaniu w sali parafialnej.

(j.)