Europejscy przywódcy są zgodni w ocenie uzgodnionych we wtorek ekonomicznych sankcjach, które uderzą w rosyjską gospodarkę w związku z sytuacją na Ukrainie. „Przyjęte przez UE sankcje wobec Rosji są mocnym ostrzeżeniem, że aneksja terytorium i umyślne destabilizowanie sąsiedniego kraju są nie do zaakceptowania w XXI wieku” - oświadczyli szefowie Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i Komisji Europejskiej Jose Barroso. „Ta decyzja była konieczna” – stwierdziła kanclerz Niemiec Angela Merkel.

"Pakiet nowych restrykcji, uzgodniony przez Unię Europejską jest mocnym sygnałem dla przywódców Federacji Rosyjskiej: destabilizowanie Ukrainy albo jakiegokolwiek innego sąsiedniego państwa w Europie Wschodniej, spowoduje poważne koszty dla jej gospodarki. Rosja znajdzie się w coraz większej izolacji wskutek swoich działań" - napisali Van Rompuy i Barroso we wspólnym komunikacie. Dodali, że UE jest gotowa do zmiany swych decyzji i współpracy z Rosją, jeśli kraj ten zacznie aktywnie pomagać w poszukiwaniu rozwiązania kryzysu na Ukrainie.

Angela Merkel podkreśliła, że przywódcy UE wielokrotnie zwracali uwagę, iż sankcje nie są celem samym w sobie, a wdrożone zostaną tylko wtedy, gdy będzie to nieodzowne. "Podkreślaliśmy stale, że sprzeczna z prawem międzynarodowym aneksja Krymu i trwająca destabilizacja wschodniej Ukrainy są nie do zaakceptowania" - napisała w oświadczeniu opublikowanym we wtorek wieczorem na stronie internetowej urzędu kanclerskiego. Decyzja, czy wkroczyć na drogę deeskalacji i współpracy, zależy teraz od kierownictwa rosyjskiego" - zastrzegła. "Sankcje UE mogą zostać skorygowane, możliwe są jednak także dodatkowe kroki" - wyjaśniła.

Sankcje unijne wobec Rosji będą ją kosztowały blisko 100 mld euro w ciągu dwóch lat, to może doprowadzić do recesji - ocenił europoseł Platformy Obywatelskiej Jacek Saryusz-Wolski. Według niego, przy tak dotkliwych restrykcjach trudno będzie Rosji wpierać separatystów. Koszty sankcji wyniosą 0,3 unijnego PKB w 2014 r. i 0,4 proc. w roku 2015. Jeśli chodzi o Rosję, ten procent wynosi 1,5 proc. PKB w 2014 i aż 4,8 proc. w 2015 r. To oznacza stratę dla Unii, ale i zepchnięcie w recesję dla Rosji, której gospodarka jest w kryzysie - tłumaczył polityk.

 Zdaniem Saryusz-Wolskiego można oczekiwać, że sankcje wejdą w życie w czwartek. Procedura wygląda tak, że potocznie mówiąc ambasadorowie, czyli upoważnieni przez rząd urzędnicy, wyposażeni w odpowiednie instrukcje, zatwierdzili decyzję w Brukseli. Potem oficjalnie, po przesłaniu uzgodnień drogą dyplomatyczną, podpisuje je minister spraw zagranicznych każdego kraju UE. Następnie są one publikowane w dzienniku UE, a po upływie 24 godzin obowiązują, wchodzą w życie - opisywał europoseł.

We wtorek kraje UE uzgodniły sankcje sektorowe wobec Rosji w związku z kryzysem na Ukrainie. Uzgodnienia te muszą zostać jeszcze formalnie zatwierdzone przez rządy. Restrykcje są tak dobrane, by wszystkie kraje wspólnoty poniosły porównywalne koszty. Chodzi o ograniczenie głównym rosyjskim bankom z większościowym udziałem państwa dostępu do finansowania z unijnego rynku, zakaz sprzedaży nowoczesnych technologii (np. do wydobywania ropy ze złóż arktycznych), a także embargo na dostawy broni w przypadku nowych kontraktów.

(mn)