Andreas Lubitz, który prawdopodobnie doprowadził do katastrofy Airbusa linii Germanwings, prowadził podwójne życie. Dziś wychodzi na jaw wiele jego sekretów. Natomiast priorytetem żandarmów we francuskich Alpach jest odnalezienie drugiej czarnej skrzynki maszyny. Specjaliści sugerują, że bez niej nie można stuprocentowo potwierdzić hipotezy, że powodem tragedii było celowe rozbicie samolotu przez drugiego pilota.

Według niemieckich gazet, na dzień przed tragedią, zakończył się jego związek z dziewczyną. Gazety nazywają ją Sabine, przyznając, że to imię fikcyjne.

Sabine jest nauczycielką matematyki i języka angielskiego w szkole w Düsseldorfie, gdzie para razem mieszkała. Byli ze sobą od siedmiu lat, w przyszłym roku mieli się pobrać. Poznali się jeszcze jako nastolatkowie, kiedy pracowali w jednym z fast foodów.

Dwa tygodnie temu Lubitz kupił dwa nowiutkie audi, jedno dla siebie, drugie miało być prezentem dla przyjaciółki. Jak twierdzą niemieckie media, Sabine spodziewa się dziecka. Na dzień przed tragedią Andreas Lubitz miał z nią zerwać.

Równolegle drugi pilot Airbusa miał kochankę - stewardesę Marię (to także fikcyjne imię). Byli ze sobą przez pięć miesięcy. Kobieta miała zeznać śledczym, że Lubitz był zestresowany stosunkami panującymi w pracy oraz tym, że jest słabo opłacany.

"Potrafił rozmawiać i nagle podnosić na mnie głos. Bałam się go. Pewnego dnia zamknął się w łazience na wiele godzin. Nocami budził się z krzykiem: Spadamy!" - opowiadała Maria. Pewnego dnia powiedział: "Pewnego dnia zrobię coś, co zmieni cały system i wszyscy zapamiętają moje nazwisko".

Według kochanki, Lubitz nigdy nie rozmawiał z nią o swoich problemach psychicznych. Podczas przeszukania jego mieszkania policja znalazła zaświadczenia lekarskie, recepty i wiele leków, w tym także antydepresanty. Andreas Lubitz miał też poważne problemy ze wzrokiem. Jak pisze brytyjski "The Mirror", Lubitz obawiał się, że z czasem całkowicie oślepnie.

Lufthansa zaprzecza, by wiedziała o stanie zdrowia Lubitza. Zgodnie z niemieckim prawem, lekarz nie ma obowiązku przekazywać pracodawcy informacji o leczonym pacjencie.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Duża ilość psychotropów znaleziona w mieszkaniu Andreasa Lubitza.

Lubitz doskonale znał teren, gdzie doszło do katastrofy.

źródło: BBC, Bild am Sonntag, Daily Mail, Independent, Die Welt (j.)