Prokuratura w Gostyninie wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 7-letniego wietnamskiego chłopca. Dziecko z zmarło w ubiegłym tygodniu, w nocy z niedzieli na poniedziałek. Według rodziców, chłopiec, mimo bardzo złego stanu zdrowia został odesłany do domu przez lekarzy z pogotowia ratunkowego.

Aby wyjaśnić sprawę śmierci dziecka, śledczy przede wszystkim zabezpieczają dokumentację medyczną i przesłuchują świadków - w tym pracowników pogotowia i rodziców. Będą też przeglądać nagrania monitoringu, jeśli okaże się to konieczne i możliwe. Sekcja zwłok chłopca została już przeprowadzona - na jej wyniki trzeba będzie jednak jeszcze poczekać.

Rodzice dwukrotnie zawieźli chłopca na pogotowie w niedzielę 17 maja, rano i popołudniu - za każdym razem dziecko było odsyłane do domu. 7-latek czuł się słabo i narzekał na zmęczenie już od piątku. Jak twierdzą rodzice chłopca, lekarze zostali poinformowani o operacji serca, którą ich syn przeszedł, gdy miał 3 miesiące - mimo to medycy nie zdecydowali o skierowaniu do szpitala.

7-latek został tam zabrany dopiero w nocy - zawiozła go karetka, którą wezwali rodzice. Na pomoc było wtedy już jednak za późno - chłopiec nad ranem stracił przytomność i mimo reanimacji zmarł. 

(ug)