Do banku w Brazylii przyszła kobieta z 68-letnim krewnym na wózku inwalidzkim i próbowała zaciągnąć na niego pożyczkę. Okazało się, że mężczyzna już nie żył - ogłosiła w środę policja, która zatrzymała klientkę. Jest podejrzana o oszustwo.

Obrona kobiety twierdzi, że mężczyzna zmarł na terenie banku. Policja uważa, że był już martwy, gdy został tam przywieziony. W raporcie z sekcji zwłok napisano, że nie dało się ustalić precyzyjnego czasu zgonu - przekazał dziennik "O Dia".

Do zdarzenia doszło we wtorek w placówce banku na przedmieściach Rio de Janeiro. 42-letnia kobieta o imieniu Erika powiedziała obsłudze, że mężczyzna na wózku chce zaciągnąć pożyczkę w wysokości 17 tys. reali (ok. 3250 dolarów).

Na nagraniu, które obiegło media społecznościowe, widać, jak próbuje włożyć długopis w bezwładną dłoń mężczyzny i porusza jego ręką.

"Wujku Paulo, słyszysz? Musisz podpisać (...) Podpisz, żeby nie sprawiać mi więcej bólu głowy" - mówi kobieta.

"On nic nie mówi. Taki już jest - odpowiada na pytania zaniepokojonych pracowników banku, a następnie zwraca się do mężczyzny - Jeśli nie czujesz się dobrze, zabiorę cię do szpitala".

Pracownicy nabrali podejrzeń, widząc, jak 42-latka podtrzymuje opadającą bezwładnie głowę mężczyzny. Zawiadomili pogotowie, które oceniło, że zmarł on co najmniej dwie godziny wcześniej. Policja zatrzymała kobietę - wynika z relacji portalu Globo.

"W mojej 22-letniej karierze nigdy nie widziałem takiego przypadku" - powiedział dziennikarzom komisarz policji Fabio Luiz Souza, który prowadzi śledztwo.

"Próbowała udać, że to on podpisał. Gdy zjawił się w banku, już nie żył" - ocenił komisarz.

Obrończyni zatrzymanej Ana Carla de Souza Correa twierdzi natomiast, że mężczyzna w drodze do banku jeszcze żył i zmarł dopiero po przyjeździe. "Wszystko to zostanie wyjaśnione, wierzymy w niewinność pani Eriki" - powiedziała.