Setki Nepalczyków uciekało ze stolicy kraju Katmandu na równiny z obawy przed wstrząsami wtórnymi następującymi po sobotnim trzęsieniu ziemi, w którym zginęło ponad 3,3 tys. ludzi - podała agencja Reutera. Brakuje wody i żywności. Jak pisze Reuters, drogi wyjazdowe z milionowego Katmandu są pełne ludzi, którzy próbują zatrzymać autobus lub złapać okazję.

Dziesiątki tysięcy ludzi spędziły noc z niedzieli na poniedziałek pod gołym niebem - w parkach, na placach lub na polu golfowym - gdyż zostały pozbawione dachu nad głową lub bały się wstrząsów wtórnych. Na zewnątrz noc spędziło także wielu chorych i rannych. ONZ podaje, że szpitale są przepełnione, kończą się leki i miejsce do przechowywania zwłok. Chirurdzy musieli przeprowadzać operacje na parkingach - pisze AFP.

Przedstawiciel władz Katmandu poinformował, że w 10 punktach w mieście potrzebującym są rozdawane namioty i butelki z wodą pitną. Zauważył też, że częste pomniejsze wstrząsy i wstrząsy wtórne dodatkowo osłabiają morale ludności. Mieliśmy prawie 100 trzęsień i wstrząsów wtórnych, co utrudnia akcję ratunkową. Ratownicy też się ich boją - powiedział.

Większość dzielnic Katmandu jest obecnie pozbawiona prądu i wody. Jednak jak pisze agencja AP, rano ponownie otwarte zostały niektóre apteki i sklepy z podstawowymi produktami. W piekarniach można kupić świeży chleb. Przed stacjami benzynowymi tworzą się długie kolejki; ceny benzyny są takie same jak przed trzęsieniem.

Prawie nie działa internet, są problemy z łącznością telefoniczną.

Przez całą niedzielę i w nocy na poniedziałek międzynarodowe zespoły ratunkowe przekopywały się przez zwały gruzu w poszukiwaniu ocalałych. W powietrzu unosił się gęsty pył, dlatego wielu ludzi zdecydowało się na założenie maseczek lub przynajmniej zasłonięcie twarzy chustą.

O wiele gorsza sytuacja może panować bliżej epicentrum trzęsienia, w związku z czym liczba ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć. Służby geologiczne USA (USGS) oceniają, że znajdowało się ono w odległości ok. 80 km na północny zachód od Katmandu.

Osunięcia ziemi sprawiły, że ratownicy nie mogę dotrzeć do odległych miejsc szlakami górskimi - powiedział przedstawiciel władz najciężej dotkniętego regionu Gorkha. Nadal u stóp Mount Everestu uwięzione są setki zagranicznych i nepalskich wspinaczy. Wstrząsy wywołały tam lawinę, w wyniku której zginęło 18 osób. Na początku sezonu wspinaczkowego pod Mount Everestem zgromadziło się ok. 800 osób.

Policja i służby ratunkowe poinformowały, że na skutek sobotniego trzęsienia ziemi o sile 7,9 w skali Richtera zginęło w Nepalu co najmniej 3 326 osób. Kolejne 61 zginęło w Indiach i co najmniej 20 w Tybecie.

Dotychczas spod gruzów 60-metrowej zabytkowej wieży Dharahara, jednej z głównych atrakcji turystycznych Katmandu, wyciągnięto 30 ciał. Udało się uratować ponad 20 osób. Nadal prowadzona jest tam akcja ratunkowa. Z powstałej w XIX wieku wieży pozostała jedynie 10-metrowa ruina. W sobotę w środku mogło znajdować się około 150 osób.

Było to najgorsze trzęsienie ziemi w Nepalu od ponad 80 lat; wstrząsy odczuwalne były w różnych częściach Indii, Bangladeszu, Tybetu i Pakistanu. Poprzednie trzęsienie, z 1934 r., miało siłę 8 w skali Richtera i prawie kompletnie zniszczyło miasta Katmandu, Bhadgaun (Bhaktapur) i Patan. Zginęło wówczas 8,5 tys. osób.

(j.)