Wielka Brytania nie byłaby w stanie odeprzeć ataku rosyjskiego lotnictwa – twierdzi były dowódca RAF. Wojskowy skomentował w ten sposób kolejną, rosyjską prowokację nieopodal wybrzeży Kornwalii.

W wywiadzie dla prasy Michael Graydon podkreślił, że jego zdaniem, brytyjskie wojsko dysponuje zaledwie połową broni i żołnierzy co dawniej. Jest to wynikiem cięć budżetowych brytyjskiego rządu. M.in. dlatego, według byłego szefa RAF, lotnictwo rosyjskie wykonuje prowokacyjne loty w pobliżu wybrzeży Kornwalii.   

Jak  twierdzi były wojskowy, Rosjanie testują w ten sposób szybkość reakcji brytyjskich pilotów. W czwartek, w telewizji, opublikowano film przedstawiający TU-95 w towarzystwie myśliwców RAF-u. Samoloty eskortowały rosyjskiego "niedźwiedzia" w pobliżu południowych wybrzeży Anglii.

Według mediów, mimo regularnych doniesień o prowokacyjnych zachowaniach Rosjan, nie doszło do pogwałcenia brytyjskiej przestrzeni powietrznej.