Po kilkunastu godzinach negocjacji mężczyzna, który zabarykadował się w mieszkaniu wraz z 2-letnim synem w Bydgoszczy, otworzył drzwi policjantom. Wcześniej groził, że wyskoczy z okna drugiego piętra kamienicy.

Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, wszystko wskazuje na to, że dziecku nic nie jest. Chłopca najpierw zbadali lekarze w karetce pogotowia, a później dwulatek trafił na obserwację do szpitala.

Mężczyzna po otwarciu drzwi funkcjonariuszom zachowywał się spokojnie. Gdy weszli do środka, trzymał dwulatka na rękach. Mężczyzna trafił już do szpitala psychiatrycznego. Jeszcze za wcześnie - jak mówią policjanci - by wyrokować, czy usłyszy jakieś zarzuty.

Najprawdopodobniej powodem zachowania 34-latka była rodzinna kłótnia - mężczyzna nie chciał oddać dziecka swej partnerce.

(abs)