40-latek, podejrzewany o spowodowanie sobotniego, tragicznego wypadku w Gdańsku, był pod wpływem narkotyków. Nie miał też nigdy prawa jazdy - dowiedział się reporter RMF FM Kuba Kaługa. Mężczyzna w poniedziałek ma być przesłuchany. Jego auto wepchnęło inny samochód na ścieżkę rowerową. W szpitalu zmarła jedna z potrąconych rowerzystek.

40-letni mężczyzna został zatrzymany, jest w policyjnym areszcie. Badanie narkotestem wykazało, że kierujący był pod wpływem środków odurzających. Na szczegółową ekspertyzę trzeba jeszcze poczekać.

Pobraliśmy od niego krew i mocz do dalszych badań. I te badania wykażą dokładnie, co ten mężczyzna miał w organizmie - powiedziała Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. 

Sprawca nie posiadał też uprawnień do prowadzenia samochodu. Z naszych informacji wynika, że nigdy ich nie uzyskał - mówi Rekowska.

Do wypadku doszło w Gdańsku Wrzeszczu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 40-latek podczas zmiany pasa na głównej arterii Gdańska uderzyło w inny samochód. W efekcie auto to wpadło na ścieżkę rowerową. Rannych zostało troje rowerzystów i kierowca uderzonego samochodu. Niestety w szpitalu zmarła jedna z rowerzystek. Pozostałym rannym, według informacji policji, nie zagraża niebezpieczeństwo. 

(mal)