​Okrzykami między innymi "Precz z komuną" i "Niech żyje Stalin" w sądzie w Gdańsku przerwano odczytywanie wyroku w sprawie 17-letniej Marii Kołakowskiej, córki gdańskiej radnej Prawa i Sprawiedliwości. Nastolatka odpowiadała za rozpylanie w zeszłym roku śmierdzącej substancji w świetlicy Krytyki Politycznej, podczas odczytywana kontrowersyjnej sztuki Golgota Picnic.

Sąd skazał nastolatkę na 20 godzin nieodpłatnych prac społecznych. Sędzia nie była jednak w stanie nawet odczytać w pełni treści wyroku ani jego uzasadnienia. Przerwały jej krzyki - matki nastolatki oraz w większości starszych osób - które wraz z Marią Kołakowską przyszły do sądu. 

Kilkunastoosobowa grupa krzyczała między innymi "Precz z komuną" czy "Niech żyje Stalin". Matka nastolatki - gdańska radna Prawa i Sprawiedliwości - krzyczała też do sędzi: "Jeszcze przyjdzie czas, że was rozliczymy". Po momencie dodała "Dzieci Stalina". 

Chwilę później na sali sądowej zostali tylko dziennikarze. Sędzia Adriana Leśniańska skończyła odczytywania wyroku i przedstawiła jego uzasadnienie.

Sąd tłumaczył, że zachowanie Marii Kołakowskiej nie było wybrykiem chuligańskim, bo dziewczyna stanęła w obronie swoich przekonań. Dodała, że mimo wszystko nie usprawiedliwia to faktu świadomego zakłócania porządku publicznego i że osoby zgromadzone w zeszłym roku w świetlicy Krytyki Politycznej odczuwały niepokój z powodu zachowania 17-latki. Sąd - uznając, że dziewczyna jest na utrzymaniu rodziców - nie obciążył jej kosztami procesu.

Sama Maria Kołakowska już poza salą sądową powiedziała, że będzie się odwoływać od dzisiejszego wyroku. Przyznała także, że nawet nie zamierzała go wysłuchać. 

To jest dla mnie śmieszne. Nie uznaję tego wyroku i na pewno będą się od niego odwoływała. Ja kierowałam się moją wiarą. Broniłam wartości, które przyświecają naszej ojczyźnie od tylu lat - powiedziała Maria Kołakowska. 

(md)