Są utrudnienia w akcji ratunkowej w kopalni Wujek, należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego. Po silnym wstrząsie, jaki miał tam miejsce w sobotę krótko po północy, poszukiwani są dwaj górnicy. Po południu, po kilkunastu godzinach akcji, stało się jasne, że obydwa wyrobiska, które sprawdzają ratownicy, są zablokowane przez skały. Ponad kilometr pod ziemią pracuje na zmianę 8 zespołów ratowniczych.

W przypadku obu wyrobisk na spiętrzenie skał ratownicy natknęli się po sprawdzeniu odcinków długości około 100 metrów. Dalej trzeba więc ręcznie drążyć niewielki tunel ratowniczy, którym będzie można przesuwać się do przodu.

Obecnie nie ma pewności, w którym dokładnie miejscu są poszukiwani - to łącznie przestrzeń kilkuset metrów. Nie wiemy, czy oni są tam, skąd ostatnio dzwonili i gdzie zapamiętali koledzy, że coś robili, czy przemieścili się gdzie indziej - podkreślił po południu w rozmowie z dziennikarzami rzecznik KHW Wojciech Jaros.

Jak przyznał, przed ratownikami najpewniej jeszcze wiele godzin pracy. Ratownicy pracują ręcznie. Z uwagi na to, że to zaciśnięcie jest tak duże, że jest zmniejszone wietrzenie, muszą pracować w aparatach oddechowych. To przedłuża akcję i to powoduje, że nikt nie powie w tym momencie, jak długo ona może jeszcze trwać - podkreślił. Niestety (...) nadzieje, że uda się stosunkowo szybko tam dotrzeć, są raczej słabe i musimy się liczyć z tym, że to na pewno jest bardzo wiele godzin akcji przed nami - dodał.

Do silnego wstrząsu w kopalni Wujek doszło na skutek odprężenia górotworu na głębokości 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano górników, ale podczas prowadzonego zgodnie z procedurami w takich sytuacjach sprawdzania liczby pracowników okazało się, że brakuje dwóch z dwudziestu ludzi, którzy znajdowali się w zagrożonym rejonie.

Akcja ratunkowa prowadzona jest w tzw. ruchu Śląsk, czyli części kopalni mieszczącej się na terenie Rudy Śląskiej.