Policjanci z wydziału konwojowego nie dowieźli z Gdańska do sądu w Olsztynie aresztowanego zawodnika MMA Asłana A. Jak podano, istnieje duże prawdopodobieństwo odbicia go z konwoju. Adwokat Czeczena nie zgodził się na prowadzenie sprawy bez jego klienta.

Policjanci z wydziału konwojowego nie dowieźli z Gdańska do sądu w Olsztynie aresztowanego zawodnika MMA Asłana A. Jak podano, istnieje duże prawdopodobieństwo odbicia go z konwoju. Adwokat Czeczena nie zgodził się na prowadzenie sprawy bez jego klienta.
Oskarżony Asłan A. / Tomasz Waszczuk /PAP

Asłan A. jest Czeczenem, który w Polsce zajmował się mieszanymi sztukami walki MMA. Przed sądem w Olsztynie toczy się jego proces o udział w gangu, który pożyczał pieniądze na wysoki procent i następnie wymuszał ich zwrot. Ponieważ Czeczen w Polsce funkcjonował jako Abdulkhan K., oskarżono go także o wielokrotne wprowadzenie w błąd urzędników i wyłudzenie w ten sposób karty stałego pobytu w Polsce (polskie władze wszczęły procedury, które mają Asłanowi A. odebrać prawo do pobytu w naszym kraju).

We wtorek na procesie Asłana A. i trzech innych zawodników MMA mieli być przesłuchiwani świadkowie, którzy stawili się w sądzie. Niestety, policja nie dowiozła z aresztu Asłana A. przesyłając do sądu pismo, że "realizacja konwoju jest niemożliwa do wykonania z uwagi na bezpieczeństwo" oraz "duże prawdopodobieństwo odbicia go z konwoju".

Asłan A. przebywa obecnie w areszcie w Gdańsku. Wcześniej był osadzony na oddziale dla więźniów niebezpiecznych w Barczewie pod Olsztynem. Został stamtąd zabrany do Gdańska w lipcu po tym, jak naczelnik tego więzienia napisał pismo stwierdzające, że pobyt Asłana A. w tej jednostce "może zagrażać bezpieczeństwu jednostki oraz pełniącym w niej służbę funkcjonariuszom". Jak się nieoficjalnie dowiedziała Polska Agencja Prasowa, więziennicy pracujący z Asłanem A. mieli otrzymywać pogróżki dotyczące zarówno nich, jak i ich rodzin. Pismo dyrektora więzienia w Barczewie skutkowało przewiezieniem Asłana A. do Gdańska.

Naczelnik wydziału konwojowego policji w Gdańsku napisał sądowi, że Asłan A. może uczestniczyć w rozprawach w formie telekonferencji. Takiemu rozwiązaniu stanowczo sprzeciwił się obrońca Czeczena argumentując, że jest to pozbawianie jego klienta fundamentalnego prawa do obrony. Poza tym on nie włada na tyle biegle polskim, bym go bronił na odległość. Sama kwestia naradzania się też jest w takiej formie niemożliwa - argumentował mecenas Wojciech Wrzecionkowski i wnosił o to, by kwestiami konwojowania Czeczena zajął się komendant główny, "bo policja nie wypełnia swoich zadań w tym zakresie".

Sąd zdecydował, że poprosi komendę główną o wyjaśnienia w tej sprawie.

Asłan A. nie przebywa w areszcie w związku z procesem o wymuszenia, ale z tego powodu, że jego ekstradycji chcą Rosjanie. Strona rosyjska twierdzi, że Asłan A. w Kaliningradzie dokonał zabójstwa i chce go za to osądzić. Czeczen twierdzi, że jest to nieprawda i podaje, że wyjechał przed laty z Czeczenii, ponieważ walczył w II wojnie czeczeńskiej w oddziale Doku Umarowa przeciwko Rosjanom. Z tego powodu, jak twierdzi, Rosjanie chcą się na nim zemścić i wnieśli do Polski o jego ekstradycję.

Kwestia ekstradycji Asłana A. została przez ministra sprawiedliwości zawieszona do czasu osądzenia sprawy wymuszeń.

W sprawie Asłana A. vel Abdulkhana K. jego obrońca złożył w styczniu wniosek do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (powołał się na przepis, że nikogo nie można wydawać do kraju, w którym nie są przestrzegane prawa człowieka oraz opinie AI i Helsińskiej FPC o łamaniu praw Czeczenów przez Rosję). Wniosek przyjęto do rozpoznania w trybie pilnym, a Trybunał skierował pismo do polskiego ministra sprawiedliwości, żeby nie wydawał decyzji o ekstradycji, dopóki sprawa nie będzie rozpoznana w Strasburgu.

Kolejną rozprawę sąd wyznaczył za dwa miesiące.

(abs)