Podwykonawcy firmy Astaldi, która realizuje kilka ważnych inwestycji w Polsce, znów grożą protestem. Planują zablokować inwestycje upadającej włoskiej firmy - czyli metro w Warszawie oraz drogi krajowe nr 17 i 19 w najbliższy czwartek. Tłumaczą, że pracownicy spółki PKP PLK, która zobowiązała się spłacać zaległości firmy, ociągają się z weryfikacją faktur i potwierdzeniami wykonania robót.

Firma Astaldi od czerwca nie płaci podwykonawcom, a zaległości sięgają blisko 40 mln zł. Zaległości spłaca PKP PLK, ale jak mówią podwykonawcy, pieniądze dostali jedynie firmy dostarczające materiały i elementy konstrukcyjne również na inne, toczące się budowy, bo gdyby tam wstrzymali dostawy, prace zostałyby sparaliżowane.

Podwykonawcy skarżą się, że wciąż jest problem z weryfikacją faktur czy potwierdzaniem wykonania robót.

Według nich urzędnicy w PKP PLK pracują opieszale jak gdyby nie chcieli szybko załatwić sprawy. Firmy grożą więc tak jak wcześniej zablokowaniem dróg krajowych nr 17 i 19 oraz budowy metra w Warszawie, co miałoby nastąpić już w najbliższy czwartek.

PKP PLK zaskoczone

Groźba protestu to zaprzeczenie ustaleń z naszego spotkania. Umówiliśmy się na konkretne działania, które mają doprowadzić do zaspokojenia roszczeń podwykonawców. Daliśmy sobie czas do kolejnego spotkania - tak wiceprezes PKP PLK reaguje na zapowiedź podwykonawców włoskiej firmy Astaldi, którzy na czwartek  zapowiedzieli protest i blokadę dróg. 

Na zarzuty kolejowa spółka odpowiada, że wszyscy podwykonawcy maksymalnie za 10 dni dowiedzą się jak przebiega weryfikacja ich dokumentów. Tak według wiceprezesa PKP PLK umówiono się wczoraj podczas spotkania. Do Lublina jako wsparcie inżyniera kontraktu wysłano sześć osób z centrali spółki.

Jak mówi Arnold Bresch, podwykonawcy dostali też instrukcje jakie dokumenty muszą złożyć, by jak najlepiej, jak najszybciej udokumentować wykonane prace i dostawy. Potrzebny jest czas, bo Astaldi nie potwierdza faktur i nie odbiera dokumentacji.

Umówiliśmy się, że dajemy temu zespołowi tydzień pracy przy dokumentach po to, żeby zrobić bilans i przygotować się do spotkania, które będzie 29 października - mówi Bresz i dodaje, że do dziś spółka wypłaciła podwykonawcom już ponad 30 mln zł. Jest duża rozbieżność, bo już podwykonawcy złożyli dokumenty na ponad 75 mln zł, a kwota może wzrosnąć nawet do 100 mln. Nikt jednak nie zagwarantuje dziś wypłaty wszystkich pieniędzy, bo Astaldi obiecywało dużo wyższe stawki niż miało zapisane w kontrakcie. 


Problemy Astaldi

Na początku października wyszło na jaw, że firma Astaldi ma kłopoty finansowe. Ministerstwo Infrastruktury potwierdziło, że Astaldi przysłało do PKP PLK informację o wygaśnięciu umowy na budowę trasy kolejowej nr 7 Warszawa - Lublin.

Przedstawiciel Astaldi Francesco Paolo Scaglione informował jednocześnie, że "nie jest prowadzona żadna procedura upadłościowa firmy i nie ma przesłanek, żeby mogło się to wydarzyć w przyszłości". Włoskie media twierdzą tymczasem, że firma znalazła się na skraju bankructwa. 

Astaldi realizuje kilka ważnych inwestycji komunikacyjnych w naszym kraju, w tym budowę linii kolejowych, rozbudowę warszawskiego metra czy drążenie tunelu w ciągu zakopianki.

"W sytuacji, kiedy firma Astaldi zaprzestała płatności na rzecz firm wykonujących prace przy realizacji linii kolejowych Lublin - Warszawa i Poznań - Wrocław, PLK nie pozostawia podwykonawców bez wsparcia. Spółka podjęła nadzwyczajne działania względem regulowania należności dla podwykonawców. Określono najszybszy i zgodny z prawem sposób procedowania dokumentów, który pozwoli podwykonawcom uzyskać należności wynikające ze zobowiązań Astaldi S.p.A. Już we wtorek zostały zrealizowane pierwsze wypłaty dla podwykonawców w Lesznie. Dziś kolejne miliony zł trafiły do podwykonawców Astaldi S.p.A z linii lubelskiej" - napisano w komunikacie PKP PLK z 4 października.

(nm)