"Nie ma znaczenia, jaka instytucja się do nas zwraca. Zawsze powinno wzbudzić to naszą czujność i powinniśmy się zastanowić, czy my z tą instytucją mamy coś do zrobienia" - ostrzega w rozmowie z RMF FM młodszy inspektor Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji. To odpowiedź na sygnały, jakie otrzymujemy od Was ws. niebezpiecznych e-maili i wiadomości przychodzących na telefony komórkowe. W takiej korespondencji pod znane instytucje i firmy - takie jak Poczta Polska, banki czy firmy kurierskie - podszywają się oszuści. Wysyłają nam e-maile z zainfekowanymi załącznikami i niebezpiecznymi linkami.

Michał Dobrołowicz: Państwo porównujecie często działania oszustów do łowienia ryb i zarzucania sieci. Na czym to polega?

Krzysztof Hajdas, Komenda Główna Policji:
Zasada jest taka, że im szerzej zarzucimy sieć, tym większa jest szansa, że w tę sieć wpadnie ktoś, na kim nam zależy. Jeżeli sprawcy podszywają się pod stronę konkretnego banku, to zwykle ich informacja łudząco przypomina tę, jaką klient mógłby z tego banku dostać. Oczywiście, jeżeli takich e-maili czysto losowo roześlemy kilkaset to jest duża szansa, że trafimy na kilka osób, które akurat w tym banku mają konto. Jeśli ktoś takiego konta nie ma, to pewnie szybko tę wiadomość skasuje. Natomiast jeśli będzie to alarmistyczna wiadomość w stylu "jeśli nie chcesz, żeby twoje pieniądze były zagrożone, to musisz zrobić to, to i to", wtedy u klienta tego banku może wzbudzić to uzasadnione obawy. Pamiętajmy też o tym, że banki nie posługują się tego typu sposobami komunikowania się ze swoimi klientami. Jest szereg rzeczy, których banki nigdy nie zrobią. Warto to mieć na uwadze. Drugi sposób na najszersze zarzucanie sieci to klikanie na odnośnik, który nie prowadzi nas na stronę naszego banku tylko na łudząco podobną witrynę. I jeśli tam się zalogujemy, to jest tak, jakbyśmy trafili w ręce przestępców.

Ten sam mechanizm dotyczy firm kurierskich i ich klientów?

Zobacz również:

Trudno mówić tu o konkretnych firmach. Zawsze, gdy dostajemy informację, że coś jest nie tak albo że pojawiła się jakaś zmiana, warto się nad tym zastanowić. Bywały takie sytuacje, że mieszkańcy bloku dostali informację w skrzynce na listy o zmianie konta, na które mieli przesyłać czynsz. Okazało się, że tę informację wysłali przestępcy i pieniądze wysyłane byłyby na ich konto.

Czy my możemy coś zrobić, żeby prawdopodobieństwo tego, że nasz adres e-mail lub nasz telefon znajdzie się w bazie danych oszusta było mniejsze?

Pamiętajmy, że często zbyt pochopnie dzielimy się informacjami o sobie, w tym numerem telefonu. Internet to ogromna baza wiedzy o nas samych. Na naszych profilach na portalach społecznościowych są informacje o naszej pracy, znajomych, wakacjach, zajęciach dodatkowych naszych dzieci. Właśnie stamtąd przestępcy czerpią informacje o nas! Niektórzy zadają sobie trud, żeby przeglądać nasze śmieci... Większość naszych rodaków nie niszczy przed wyrzuceniem rachunków bankowych czy potwierdzeń stanu kredytu. A my beztrosko to wyrzucamy do śmieci i dziwimy się, że przestępca znał stan naszego konta.

Czy dopuszczają państwo taką możliwość, że ktoś mógł wykraść bazę danych konkretnej firmy i stąd problemy, które zgłaszają nam słuchacze?

Takie rzeczy oczywiście zdarzają się. Nasze numery telefonów, warto o tym pamiętać, bywają udostępniane absolutnie legalnie. Jeżeli czasami niezbyt dokładnie czytamy umowy przed podpisaniem, to nieświadomie godzimy się, żeby nasze dane kontaktowe poszły w świat i powędrowały dalej.

Jakaś rada?

Zanim gdziekolwiek podamy informacje o nas samych, dobrze się nad tym zastanówmy. Informacja raz wrzucana do sieci zostanie tam raz na zawsze. Zatrzymujemy sprawców, którzy podszywając się pod innych wyłudzają kredyty.

Jakie znaczenie ma to, czy ktoś podszywa się pod Pocztę Polską czy pod bank lub pod firmę kurierską?

Nie przywiązujmy się do tych instytucji. Chodzi o to, aby prośba lub informacja wywołała w nas odpowiednią reakcję, a wcześniej wzbudziło w nas zaufanie. Powoływanie się na tę lub inną instytucję jest drugorzędne. Sprawcy bardzo często zmieniają instytucję, tak jak kiedyś w realnym świecie była szklanka wody. Oszuści prosili o tę szklankę zwłaszcza starsze osoby, które wychodziły do kuchni i w tym czasie były okradane. Takie przypadki się zdarzają, ale coraz rzadziej. Sposób działania na zasadzie "wzbudzić zaufanie i odwracając uwagę - oszukać" jest stosowany też w takich sytuacjach. I przeniósł się do sieci.

(abs)