Brakuje chętnych do wyłożenia pieniędzy na utworzenie nowej spółki, której powstanie wymusiły górnicze strajki. Wyjątkiem są Polskie Inwestycje Rozwojowe, firma należąca w całości do państwa. To się nie spodoba Brukseli, twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna".

Powołanie do życia tzw. Nowej Kompanii Węglowej (NKW) wynika wprost z porozumienia, jakie w styczniu rząd podpisał z protestującymi górniczymi związkami zawodowymi. Nowa spółka miałaby przyjąć od poprzedniczki, czyli Kompanii Węglowej, jedenaście kopalń, cztery zakłady oraz wszystkie zobowiązania. 

TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ O SPRAWIE

Zgodnie z rządowymi planami NKW powstanie formalnie już w przyszłym miesiącu. Jednak aby powołanie jej do życia miało sens, konieczny jest potężny zastrzyk finansowy. Do osiągnięcia rentowności potrzebne są 2 mld zł. Dlatego też trwają intensywne poszukiwania inwestorów, którzy byliby zainteresowani wejściem kapitałowym do nowej spółki górniczej. Problem w tym, że chętnych nie ma. 

Co się tyczy Nowej Kompanii Węglowej, to od początku mówiłem, że nie jesteśmy nią zainteresowani. Podtrzymuję to także teraz - oświadczył kilka dni temu Dariusz Lubera, prezes Tauron Polska Energia. Żadnych działań z tym związanych więc nie prowadzimy - dodał szef katowickiej grupy energetycznej.