"Nie chcemy być śmieciami i pracować na umowach śmieciowych" - krzyczeli protestujący w Warszawie związkowcy z OPZZ. Wielotysięczne demonstracje wyruszyły z kilku miejsc w stolicy i skierowały się pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.

Prawie wszyscy uczestnicy demonstracji mieli kamizelki OPZZ, nieśli flagi Porozumienia oraz związków zawodowych, które brały udział w proteście. Było kilka branżowych transparentów dotyczących m.in. sprzeciwu wobec zwolnień w Poczcie Polskiej. Manifestacje związkowców z OPZZ połączyły się z protestującymi nauczycielami i wszyscy demonstranci skierowali się przed KPRM.

Według służb porządkowych, łącznie manifestowało około 30 tys. osób.

Czego żądają związkowcy?

Swoje petycje protestujący złożyli m.in. w ministerstwie finansów i resorcie pracy. W petycji do ministra finansów OPZZ domaga się, by płaca minimalna wynosiła połowę przeciętnego wynagrodzenia, chce też wprowadzenia godzinowej stawki płacy minimalnej bez względu na formę zatrudnienia na poziomie co najmniej 12 zł brutto. W liście do ministra Mateusza Szczurka OPZZ domaga się także odblokowania zamrożonego od 2009 roku wzrostu wynagrodzeń w budżetówce, przypomina też o swoim postulacie, by na emeryturę można było przechodzić niezależnie od wieku - po przepracowaniu 35 lat przez kobiety i 40 lat przez mężczyzn.

Porozumienie domaga się ponadto wprowadzenia dwóch nowych stawek podatku PIT w wysokości 15 proc. i 50 proc. oraz by minister finansów nie blokował przywrócenia niższych stawek podatkowych VAT - 7 i 22 proc. Wśród postulatów znalazły się również dotyczące odblokowania wzrostu kwoty wolnej od podatku i kosztów uzyskania przychodów oraz wzrostu ryczałtów samochodowych za używanie samochodów prywatnych do celów służbowych.

OPZZ chce również wzrostu podstawy naliczania odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych oraz by członkowie związków zawodowych mogli odliczyć składki związkowe od podatku.

Od ministra pracy OPZZ oczekuje "merytorycznego, skutecznego i partnerskiego dialogu społecznego", skrócenia wieku emerytalnego i prawa do emerytury uzależnionego od stażu pracy (35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn), wyeliminowania umów śmieciowych, samozatrudnienia i darmowych staży. Domaga się też zmian w ustawie o zatrudnianiu pracowników tymczasowych, wzrostu minimalnej płacy do poziomu 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia i minimalnej stawki godzinowej bez względu na formę zatrudnienia.

OPZZ chce też podwyższenia zasiłków dla bezrobotnych, wycofania zmian w Kodeksie pracy pozwalających na wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy nawet do 12 miesięcy oraz wprowadzenia zasady zawierania umowy o pracę na piśmie przed rozpoczęciem pracy. Władysław Kosiniak-Kamysz miałby też znieść obowiązek zapowiadania kontroli inspekcji pracy i odmrozić podstawę naliczania odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, której nie zmieniano od pięciu lat.

W liście do ministra pracy związkowcy domagają się też podniesienia progów dochodowych uprawniających do świadczeń rodzinnych oraz reformy systemu pomocy społecznej.

Szef OPZZ złożył petycję w Kancelarii Premiera

Szef OPZZ Jan Guz złożył w kancelarii premiera petycję adresowaną do Ewy Kopacz. Odebrał ją minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Przyjąłem petycję do pani premier i wszystkie petycje branżowe, które zostały złożone przez OPZZ w poszczególnych resortach - poinformował. Znam otwartość pani premier i przekażę jej te postulaty - podkreślił. 

W petycji OPZZ wylicza błędne - w ocenie Porozumienia - decyzje rządu: wydłużenie wieku emerytalnego, zamrożenie wynagrodzeń w budżetówce, uelastycznienie rynku pracy czy zwiększenie podatków. 

OPZZ przekazało też premier petycje złożone wcześniej w resortach i przypomniało podstawowe postulaty. 

Cztery trasy manifestacji. Są utrudnienia

OPZZ przeszło przez stolicę czterema trasami przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Maszerowali przedstawiciele różnych branż m.in. transportu, górnictwa, przemysłu chemicznego, energetyki, budownictwa, przemysłu spożywczego i rolnictwa, ochrony zdrowia, strażacy i nauczyciele.

Jedna z tras rozpoczęła się przed Pałacem Kultury i Nauki - związkowcy przeszli przed Ministerstwo Skarbu Państwa, Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, Ministerstwo Gospodarki. Druga wiodła sprzed siedziby OPZZ przed Ministerstwo Finansów, Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przed Ministerstwo Gospodarki. Trzecia trasa wiodła sprzed Torwaru przed Ministerstwo Edukacji Narodowej. Czwarta - strażaków - prowadziła ulicami Gagarina i Belwederską.

Przewodniczący OPZZ Jan Guz rozpoczynając protest mówił, że nie ma zgody związkowców na politykę rządu - lekceważenia spraw pracowniczych, spraw obywatelskich. W ocenie Guza nie ma bezpieczeństwa dla 2,8 mln Polaków, którzy żyją poniżej minimum socjalnego, 1,5 mln osób na granicy płacy minimalnej i ponad 3 mln osób zatrudnionych na "umowy śmieciowe". Brak bezpieczeństwa socjalnego powoduje, że musimy o swoje prawa upomnieć się na ulicy - mówił zapowiadając protesty szef OPZZ.

Decyzję o przeprowadzeniu ogólnopolskiej manifestacji 18 kwietnia w Warszawie Prezydium OPZZ podjęło 10 marca. Decyzję poparli przedstawiciele wszystkich związków zrzeszonych w OPZZ.

W związku z manifestacjami były utrudnienia w ruchu w centrum Warszawy. Część komunikacji miejskiej zmieniła trasy.

(mal)