Żona chciała rozwodu i wyprowadziła się razem z córkami - to najbardziej prawdopodobna przyczyna makabrycznego planu 33-latka z Zielonej Góry. Mężczyzna w sobotę udusił swoje dzieci i żonę, potem wyjechał z miasta i popełnił samobójstwo.
Reporterowi RMF FM udało się porozmawiać z sąsiadami rodziny. Ci twierdzą, że nie zauważyli niczego podejrzanego.
Często widziałem imprezy, tu chodzili ludzie i w ogóle, na balkonie siedzieli, ale nic nie wskazywało na to, żeby coś tu się takiego działo - mówiła jedna z mieszkanek bloku.
Małgorzata Stanisławska z zielonogórskiej policji powiedziała również, że od strony formalnej sytuacja wygląda podobnie.
Myśmy sprawdzili wszystkie informacje w naszych policyjnych rejestrach i nie mieliśmy nigdy informacji, żeby dochodziło tam do przemocy, jak również też policjanci nigdy wobec tej rodziny nie podejmowali żadnych interwencji - tłumaczyła Stanisławska.
Do zbrodni doszło w sobotę. W mieszkaniu znaleziono zamordowaną kobietę i jej dwie córki w wieku 9 i 13 lat. Sprawcą jest 33-letni mąż i ojciec. Mężczyzna popełnił samobójstwo - jego ciało znaleziono 80 km od Zielonej Góry w miejscowości pod Wschową.
(abs)