Wilk pojawił się w Łodzi. Miejskie służby zostały zasypane informacjami o zwierzęciu biegającym po ulicach. Zwierzę widziane było na ulicy Kasprzaka, gdy biegało między samochodami środkiem ulicy.

To było nagłe i niespodziewane spotkanie z wilkiem - mówi Maria, jedna z mieszkanek Łodzi. Gdy stałam na przystanku i czekałam na autobus, wilk przebiegł tuż przede mną. Nawet laik patrząc na niego nie mógłby się pomylić. Jestem pewna, że to był wilk, ponieważ wyglądem bardzo różnił się choćby od typowych psów. Byłam tak mocno zaskoczona, że nie zdążyłam nawet wyjąć aparatu fotograficznego, żeby zrobić mu zdjęcie - relacjonuje w rozmowie z naszą reporterką, Agnieszką Wyderką. Jak dodaje mieszkanka miasta, wilk wyglądał na spłoszonego i zagubionego. 

"Wszystko wskazuje na to, że to nie był pies"

Liczba osób - w tym myśliwych - które dzwoniły do nas i do służb miejskich w tej sprawie przemawia za tym, że faktycznie mieliśmy do czynienia z wilkiem na terenie miasta - mówi leśniczy, Kamil Polański, który w sprawie dziwnego zwierzęcia w centrum odebrał serię telefonów od mieszkańców Łodzi. Za tym, że chodzi o wilka, przemawia jego sposób poruszania oraz to, że w ciągu dwóch godzin zwierzę przewędrowało przez całe miasto. Myślę, że żaden pies nie miałby celu w tym, żeby pokonać taką trasę - dodaje myśliwy. Jego zdaniem, mógł być to młody samiec, który odłączył się od watahy i zabłądził. Do Łodzi mógł przyjść z okolic Spały. 

Na razie słuch o wilku zginął. Dziś zwierzęcia w Łodzi nikt już nie widział.

(md)