Janusz Korwin-Mikke, obecnie poseł w Parlamencie Europejskim, postanowił o sobie przypomnieć. Tym razem podczas sesji plenarnej, podczas której odbywała się dyskusja na temat jednego biletu na różne środki transportu w całej UE, europoseł zabierając głos wykonał gest nazistowskiego pozdrowienia i wykrzyczał hasło "ein Reich, ein Volk, ein ticket".

Skandaliczne wystąpienie Janusza Korwina-Mikkego miało miejsce podczas debaty dotyczącej ujednolicenia systemów biletowych w całej Europie. Polski europoseł został zaproszony do wypowiedzi. Ta była wyjątkowo krótka.

Mówimy ciągle o różnorodności, że nasz parlament jest po to, żeby bronić różnorodności. Ale cały czas, kiedy jest głosowanie, głosujemy za ujednoliceniem wszystkiego. Nie jesteśmy dla różnorodności, ale dla ujednolicania. Tym razem to jest: ein Reich, ein Volk, ein Ticket. Dziękuję
- zakończył. Wypowiadając te słowa polityk wykonał charakterystyczny gest nazistowskiego pozdrowienia.

Słowa Korwina-Mikkego to również nawiązanie do hasła Trzeciej Rzeszy, które brzmi "Ein Volk, ein Reich, ein Fuehrer", czyli "jeden naród, jedna Rzesza, jeden wódz".

Sprawa oburzyła media i lokalnych działaczy partii KORWiN (Koalicji Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja). Łukasz Kulpa, który przedstawia się jako "rzecznik prasowy partii KORWiN w Bydgoszczy", zrezygnował z funkcji. W oświadczeniu stwierdził, że "odcina się od salutowania i nie akceptuje takich praktyk".

To nie pierwszy tego typu incydent z Januszem Korwinem-Mikke w roli głównej. W czerwcu poseł został pozbawiony immunitetu za spoliczkowanie Michała Boniego. Wcześniej natomiast polityk deklarował, że do europarlamentu wybiera się, żeby "rozwalić Unię".