„Średnia liczba porodów w lipcu w naszym szpitalu wynosi 20 dziennie. W sierpniu ten trend cały czas się utrzymuje” – mówi w rozmowie z RMF FM Agnieszka Gibalska-Dembek ze Szpitala św. Zofii w Warszawie. „Dużo słyszy się o niskim przyroście naturalnym. Tymczasem tutaj jest odwrotnie, gdy przyjechałam na izbę przyjęć poczekalnia była wypełniona po brzegi” – dodaje pani Karolina, która 3 dni temu w tym szpitalu urodziła swojego pierwszego syna. Tak wysoka liczba urodzeń nie dotyczy tylko tego konkretnego szpitala, ale też wielu innych stołecznych placówek. Ten baby boom bywa też kłopotliwy. Na jednej z największych stołecznych porodówek – w szpitalu przy Starynkiewicza w Warszawie – trwa remont. Potrwa do połowy sierpnia. Automatycznie mniej jest wolnych miejsc dla rodzących kobiet. A przyszłych mam cały czas jest sporo.

Michał Dobrołowicz, RMF FM: 20 porodów na dobę odnotowano w państwa szpitalu - to nie pomyłka?

Agnieszka Gibalska-Dembek, Szpital św. Zofii w Warszawie: To statystyki za miesiące letnie. Od początku roku średnia wychodzi 18 porodów na dobę. Tylko w lipcu mieliśmy porodów 625. Dzieci urodziło się jeszcze więcej, bo zdarzyły się bliźnięta.

Więcej dzieci rodzi się latem?

Tak wynika ze statystyk demograficzno-socjologicznych. Obserwujemy to też w naszym szpitalu.

Pogoda ma na to wpływ? Wysokie temperatury?

Obserwujemy, że mamy częściej rodzą, jak jest pełnia. Upał chyba tak wielkiego wpływu nie ma, bo mamy klimatyzację.

Duży oddział położniczy w szpitalu przy Starynkiewicza przechodzi teraz remont. Czy państwo to odczuwają?

Odczuwamy, ale pamiętajmy że w stolicy jest 15 oddziałów położniczych. Wybór jest duży. Nasz szpital każdego roku ma rekordowe wyniki jeśli chodzi o liczbę porodów.

Gdyby przyszła mama zapukała do państwa i zapytała o wolne łóżko, to co usłyszałaby?

Dziś rano cały blok porodowy był zapełniony mamami, które rodzą. Pamiętajmy jednak, że mamy rodzą i przenoszone są do sal, gdzie mogą przebywać z dziećmi. Musimy mówić tu o rotacji. To jest bardzo płynna sytuacja. Decyzja o przyjęciu zależy od tego, w jakiej fazie przyszła mama i jaka sytuacja jest w bloku porodowym. Chodzi głównie o zaawansowanie poprzednich porodów. Często obserwujemy sytuację, że jedna sala zwalnia się po porodzie i przy drzwiach czeka już kolejna mama.