Czy będzie polsko-francuski kompromis w sprawie tzw. pracowników delegowanych? To pytanie stawia wielu obserwatorów po pierwszej rundzie negocjacji pomiędzy przedstawicielami resortów pracy obu krajów w Paryżu. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska po spotkaniu ze swoją francuską odpowiedniczką Muriel Penicaud zapowiedziała wczoraj, że będą dalsze uzgodnienia ze stroną francuską o rewizji dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników.

Czy będzie polsko-francuski kompromis w sprawie tzw. pracowników delegowanych? To pytanie stawia wielu obserwatorów po pierwszej rundzie negocjacji pomiędzy przedstawicielami resortów pracy obu krajów w Paryżu. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska po spotkaniu ze swoją francuską odpowiedniczką Muriel Penicaud zapowiedziała wczoraj, że będą dalsze uzgodnienia ze stroną francuską o rewizji dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników.
Polskie firmy delegują do pracy w krajach UE prawie pół mln pracowników (zdj. ilustracyjne) /Marcin Bielecki /PAP

Dotąd większość obserwatorów była pewna, że prezydent Francji Emmanuel Macron zamierza - mimo sprzeciwu Polski - przeforsować siłą kontrowersyjną reformę unijnego prawodawstwa ws. tzw. pracowników delegowanych.

Przyjechaliśmy do Paryża z misją trudną, ale nie niemożliwą - oświadczyła minister pracy Elżbieta Rafalska na konferencji prasowej. Kompromis to spotkanie w drodze - tłumaczyła szefowa MRPiPS. Według minister to było bardzo dobre "robocze" spotkanie.

Warunkami strony polskiej, przedstawionymi francuskiej minister pracy były przede wszystkim: nie włączanie transportu do dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych, 5-letni okres przejściowy i 24 miesięczny okres delegowania.

Jesteśmy zobowiązani mandatem i nasze stanowisko jest związane z Grupą Wyszehradzką. Poruszamy się w obszarze uzgodnień, które były ustalone 19 lipca, one są dla nas absolutnie wiążące (...) że transport międzynarodowy i kabotaż powinien być wyjęty z dyrektywy o pracownikach delegowanych i powinien być odrębnie negocjowany - powiedziała Rafalska.

Według polskiej minister proponowane zmiany w unijnej dyrektywie o pracownikach delegowanych są trudne do przyjęcia i uderzają w konkurencyjność polskich firm transportowych. Jak podkreśliła po spotkaniu z Penicaud, kwestia pracowników delegowanych jest dla Polski kluczowa i ważna. Te negocjacje są trudne, ale możliwe... chyba - powiedziała Rafalska.

Minister poinformowała, że w UE jest 2 mln pracowników delegowanych, z czego 430 tys., czyli 25 proc. stanowią pracownicy polscy. Najczęściej pracują w takich branżach jak budowlana, przemysł, usługi opiekuńcze czy zdrowie.

Według polskich przewoźników rozmowy w Paryżu to krok w dobrą stronę. Nie potwierdziły się ich obawy, że do rozmów z Francuzami w ogóle nie dojdzie. Po zapowiedziach prezydenta Macrona to wszystko źle brzmiało. Myśleliśmy, że będzie na siłę próba przeforsowania swojego stanowiska - mówi Maciej Wroński, prezes Stowarzyszenia "Transport i Logistyka Polska". Liczy na to, że uda się wypracować korzystny dla nas kompromis. 

Założenia propozycji nowelizacji dyrektywy ws. delegowania pracowników

W 2016 roku Komisja Europejska przedstawiła propozycję nowelizacji dyrektywy z 1996 roku w sprawie delegowania pracowników w UE. Najważniejszą proponowaną zmianą jest wprowadzenie zasady równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu. Oznacza to, że pracownik wysłany przez pracodawcę tymczasowo do pracy w innym kraju UE miałby zarabiać tyle, co pracownik lokalny za tę samą pracę.

Ma mu przysługiwać nie tylko płaca minimalna, jak jest obecnie, lecz także inne obowiązkowe składniki wynagrodzenia, takie jak premie czy dodatki urlopowe. Gdy okres delegowania przekroczy dwa lata, pracownik delegowany - zgodnie z propozycją KE - byłby objęty prawem pracy państwa goszczącego.

Polskie firmy delegują do pracy w krajach UE prawie pół mln pracowników. W opinii polskiego rządu, jeśli przepisy weszłyby w życie, znacznie pogorszyłoby to pozycję polskich przedsiębiorców na rynku UE - m.in. firm transportowych, które przestałyby być konkurencyjne wobec zachodnich przewoźników.

Prezydent Francji Emmanuel Macron i wielu innych polityków na Zachodzie obecne rozwiązanie - zgodnie z którym firma płaci składki na świadczenia społeczne od delegowanych pracowników według stawek kraju pochodzenia - nazywa "dumpingiem socjalnym". Macron chce jak najszybszego uzgodnienia zmodyfikowanej dyrektywy UE dotyczącej pracowników delegowanych, postulując równocześnie ograniczenie okresu oddelegowania do maksymalnie jednego roku. Propozycja Komisji Europejskiej mówi o maksymalnie 24 miesiącach.

Przeciwnikami wprowadzania zmian do dyrektywy są, obok Polski, niektóre państwa Europy Środkowej i Wschodniej.

(mpw)